Recenzja pióra prof. Aldony Pobojewskiej.

Prof. UŁ dr hab. Aldona Pobojewska                                    

Katedra Epistemologii i Filozofii Nauki

Uniwersytet Łódzki

Łódź, 9 marca 2009 r.

 

RECENZJA PROJEKTU

KĄCIK SOKRATESA. DZIECI DZIECIOM

autorstwa: mgr Katarzyny Kuczyńskiej, mgr Anny Brzostowskiej

i mgr. Pawła Mroczkiewicza

 

Projekt edukacyjny KĄCIK SOKRATESA. DZIECI DZIECIOM autorstwa Katarzyny Kuczyńskiej, Anny Brzostowskiej i  Pawła Mroczkiewicza oceniam niezwykle wysoko i z całym przekonaniem rekomenduję do wdrożenia.. O tej mojej bardzo pozytywnej  ocenie decydują następujące jego cechy:

1.      Wczesne rozpoczęcie edukacji o charakterze filozoficznym.

2.      Zaangażowanie gimnazjalistów do roli prowadzących zajęcia.

3.      Realizowanie zajęć metodami interaktywnymi.

Pokrótce uzasadnię pozytywny i innowacyjny sens powyższych aspektów recenzowanego projektu.

Ad. 1. Wczesne rozpoczęcie edukacji o charakterze filozoficznym  i jej sens.

Projekt nie bez kozery posiada w swojej nazwie człon: „Kącik Sokratesa”, stanowi bowiem pomysł na wczesne rozpoczęcie wstępnego etapu edukacji filozoficznej. Jest to jej etap kompetencyjny – nastawiony na wyrabianie u uczestników określonych społeczno-poznawczych postaw, motywacji i umiejętności (nie bez powodu uznawano filozofię za ćwiczenie duchowe). Kompetencje kształtowane w tym programie to na przykład: świadomość własnej niewiedzy, przekonanie o problematyczności potocznej wizji rzeczywistości, ciekawość świata i chęć jego rozumienia (chęć zdobywania wiedzy), zdolność całościowego podejścia do danego zagadnienia, postawa refleksyjna, tolerancja dla różnic światopoglądowych, doskonalenie umiejętności werbalnych i komunikacji interpersonalnej, itd. Wszystko to stanowi warunek wyjściowy, niezbędny do podjęcia erudycyjnego etapu edukacji filozoficznej, jednak w kontekście omawianego projektu jest to – jak sądzę – drugoplanowe.

Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na pozafilozoficzny, społeczny sens zdobywania wymienionych kompetencji przez uczestników projektu, tak przedszkolaków jak i gimnazjalistów. Otóż sprzyjają one uzyskaniu przez jednostkę intelektualnej i moralnej samodzielności, która jest szczególnie ważna w naszej zglobalizowanej oraz zmieniającej się szybko rzeczywistości i w ustroju demokratycznym. Okoliczności te nieustannie konfrontują obywatela z innością i zmuszają do ustawicznego podejmowania decyzji w sprawach, w których: po pierwsze - nie jest ekspertem; po wtóre – nie dysponuje wzorcami postępowania (gdyż olbrzymie tempo zmian rzeczywistości społecznej powoduje dezaktualizację uznanych schematów działania). Powyższa sytuacja stawia jednostkę przed koniecznością wydawania sądów w nowych warunkach, bez możliwości odwołania się do tradycyjnych kodeksów. Wymaga to od niej samodzielnego rozumienia zjawisk i informacji faktów, samodzielnej oceny poszczególnych oraz samodzielnego podejmowania decyzji.

Ad. 2. Udział gimnazjalistów w roli prowadzących zajęcia, nie wyłączając z tego także przygotowania programu, wzmacnia efekty kompetencyjnej fazy edukacji filozoficznej (o których było powyżej). Ponadto przynosi dodatkowe korzyści obu grupom wychowanków. Młodych „nauczycieli” silniej wiąże emocjonalnie z projektem, gdyż z dużo większym pozytywnym nastawieniem realizuje się własne pomysły niż pomysły cudze. Sprzyja to podjęciu wysiłku rozumienia ludzi innych, a zatem odkrywaniu ich nieuniknionych uwarunkowań. Pozwala to nastolatkom uświadomić sobie oczywistość istnienia rozmaitości w ludzkim świecie, co ułatwia budowanie postawy tolerancji dość rzadkiej i trudnej do wyrabiania w tej grupie wiekowej. W trakcie wszystkich faz realizacji projektu gimnazjaliści uzyskują unikalne w tym wieku doświadczenie tworzenia i prowadzenia zajęć. Ponadto w myśl znanej prawdy, że najwięcej się uczymy ucząc kogoś, zdobywają i pogłębiają swoja wiedzę merytoryczną. Wiedza ta ma charakter relatywnie trwały, gdyż ugruntowana jest na pozytywnym podłożu emocjonalnym. Wszystko powyższe wzmacnia u poszczególnych osób poczucie własnej wartości oraz mocy sprawczej, a co za tym idzie aktywnej postawy w stosunku do świata. Buduje również poczucie odpowiedzialności zarówno za własne działania, ale również odpowiedzialności za innych. Przedszkolaki „uczone” przez gimnazjalistów mogą czuć się pewniej i być mniej spięte niż w kontakcie z dorosłym. Ponadto sytuacja ta, dzięki łamaniu stereotypu edukacji, może wzbudzać u nich większe zainteresowanie i chęć uczestnictwa w niej. Dzięki wzajemnym kontaktom obu grup powstają więzi między tymi generacjami (socjologowie uznają, że przy obecnej szybkości zmian rzeczywistości, o nowym pokoleniu można już mówić w przedziale czasu – dziesięciu lat).

Ad. 3. Realizowanie zajęć metodami interaktywnymi.

Autorzy dobrali metody realizacji projektu adekwatnie do celów programu (wyrabianie kompetencji) i wieku uczestników. Są to metody interaktywne (a nie podawcze) z dużym elementem zabawy. Pozwalają one uczestnikom uczyć się, a nie być uczonymi przez innych, mówiąc inaczej, odkrywają oni pewne prawdy sami, a nie są im one podawane gotowe „na talerzu”. Ponadto zaaranżowane w programie sytuacje umożliwiają przećwiczenie i przetestowanie określonych zachowań z możliwością uzyskania o nich informacji zwrotnej, np. od prowadzących.

Zbierając powyższe refleksje, powtórzę, że z całym przekonaniem rekomenduję do wdrożenia projekt autorstwa: Katarzyny Kuczyńskiej, Anny Brzostowskiej i Pawła Mroczkiewicza: KĄCIK SOKRATESA. DZIECI DZIECIOM. Jego realizacja wiąże się z uzyskaniem dużych korzyści natury edukacyjnej, a w konsekwencji społecznej.

 

Recenzja pióra Sebastiana Wachowiaka

Pod uroczą nazwą - Kącik Sokratesa - warsztatów filozoficznych dla przedszkolaków, kryje się przedsięwzięcie niosące ze sobą wielką odpowiedzialność. Założeniem bowiem jest zaangażowanie gimnazjalistów do procesu budzenia w przedszkolakach elementarnej refleksji nad sobą i swoim otoczeniem. A przecież nietrudno w tak młodym wieku zbłądzić, przyjąć ekonomiczną strategię myślenia (słowem: myśleć jak najmniej). Dotyczy to także uczniów gimnazjum. Oni mają ciężkie zadanie, gdyż muszą przełamywać wyuczone już schematy myślowe, na które nie pozwalają im młodsi „filozofisie” (to skromne i pozbawione nieuprawnionego roszczenia określenie przylgnęło do uczestników zajęć; nie bez powodu przecież, ponieważ filozofów dość mamy w strukturach Akademii). Charakterystyczne jednak, że granica między nauczaniem a uczeniem się jest dość płynna. Spuścizna sokratejska ma tu duże znaczenie. Dorośli, którzy uczestniczą w projekcie, wcale nie wiedzą więcej niż najmłodsi. Jedyna chyba kompetencja, jaka winna ich odróżniać, to umiejętność koordynowania zajęć tak, by uzyskać jak najdonioślejsze efekty. Nie o konkretnej wiedzy tutaj mowa. Dzieci powinny zdobyć orientację w zakresie aksjologii relacji międzyludzkich, rozpoznać siebie jako osoby wyjątkowe, lecz nie gorsze, czy lepsze od innych, a także zrozumieć, że to właśnie one odpowiadają za swoje czyny. Zatem efekty ich pracy nie są mierzalne – chodzi tu raczej o wykształcenie lub wzmocnienie pewnych postaw, o habitus. W trzech blokach tematycznych („Mój świat – moje czyny”; „Jaki jestem”; „Ja – inni”) przedszkolaki przemierzają w formie zabawy świat filozofii nieprzeteoretyzowanej, wesołej. Uczestnictwo w takich zajęciach jest dla nas cennym doświadczeniem, ale – jak sądzimy – może być także dużym bodźcem do codziennej pracy – niekiedy frustrującej, męczącej. Człowiek zaczyna wierzyć w istotną rolę nauczyciela, w potrzebę pracy z dziećmi. A nadto, taka filozofia chyba zbliża – dzieci szybko nawiązują bliską relację ze swoimi gośćmi: opowiadają o swoich przygodach, przytulają się i z reguły chętnie współtworzą zajęcia. Staramy się każdego traktować indywidualnie, lecz przedszkolaków jest zazwyczaj około dwunastka i zdarza się płacz z powodu pominięcia przy rzucaniu piłeczką, czy z innych względów. To jednak wydaje się nieuniknione, a jeżeli się zdarza, to jest wielce pouczające dla prowadzących. Ocena zajęć powinna być chyba pozytywna. Czasem wręcz widać, jak w dzieciach rodzi się świadomość jakiegoś zjawiska, zależności, zdarzają się wręcz perełki intelektualne, które daleko przekraczają oczekiwania. Są momenty, w których przedszkolaki ujawniają swoje możliwości w zakresie myślenia abstrakcyjnego. One wiele znaczą, lecz przede wszystkim pracuje się na konkretnych przykładach, co wcale nie jest pośledniejszą formą. Dzieci zyskują bezpośrednie odniesienie do ich życia. Wspomnieć można jeszcze o gimnazjalistach. Zdarzają się błędy, np. sami podają odpowiedzi na zadawane przez siebie pytania, albo nie zostawiają przestrzeni na samodzielne myślenie. Zasadniczo jednak, by zbliżyć się do maluchów, trzeba podważyć siebie samego, poddać dekonstrukcji swoją wiedzę, a następnie zrekonstruować ją na nowo w formie, która będzie przystępna dla przedszkolaków. Trudno uniknąć błędów, ale przecież wszyscy mamy się tam uczyć.

Sebastian Wachowiak